czwartek, 29 listopada 2012

RYCERZ

Ograniczona przestrzeń, zwężone horyzonty,
To ja osamotniona i moje cztery kąty.

Zamknięta w swoim świecie, samotna w tłumie ludzi.
Gdzie jesteś mój rycerzu, czy przyjdziesz mnie obudzić?

Wystarczy pocałunek, by zbudzić moje serce...
Przyjdź proszę czas najwyższy byś zajął puste miejsce.

środa, 28 listopada 2012

LOS NIERYCHLIWY, ALE...

Wessała mnie codzienność, natłok zwyczajnych spraw.
Zwykłe zobowiązania przyziemnych ludzkich praw.
Gonitwa za złotówką, by mieć, by móc, by dać.
Codzienna bieganina, by jakoś tutaj trwać.

Każdego dnia się budzę, by przetrwać tę udrękę.
Nie płaczę już, nie walczę,by ktoś mi podał rękę.
Przeżyłam w życiu wiele, nie raz mnie zawód spotkał.
Do przodu pcha mnie wiara, że też mnie szczęście spotka.

Każdemu według zasług, żelazna to maksyma.
Dla tej sprawiedliwości, swoje piekło wytrzymam.
Drżyjcie oprawcy moi, mam w oczach siłę, czary.
Powrócą do was krzywdy, to będą moje... dary.

Jak kiedyś koń trojański, albo puszka Pandory.
Poznacie co to bieda i wszystkie inne zmory.
Los bywa bardzo mściwy, więc jutro, czy po jutrze...
Was też dopadnie w końcu, i pech wam nosa utrze.

czwartek, 15 listopada 2012

MAGIA

Zapalasz gwiazdy w oczach,
Dodajesz blasku twarzy.
Uskrzydlasz każdą postać,
Zawsze, gdy się przydarzysz.

Potrafisz czynić cuda,
Ubarwiasz szarość dnia.
Może przenosić góry,
Ten co cię w sercu ma.

środa, 14 listopada 2012

WIĘZY

Krew w żyłach mi burzysz i drżę jak osika,
Gdy tylko cię widzę, wciąż mnie to spotyka.
Chcę uciec myślami do spraw codzienności,
Lecz umysł spętany więzami miłości.

Nie sposób by serce rozumu słuchało,
Gdy oczy me ujrzą wspaniałe twe ciało.
Rozsądek się burzy, mózg pęka z wściekłości,
Lecz nic już nie zrobi niewolnik miłości.

Tak łatwo cię kochać, tak trudno z tym żyć.
Noc jest taka długa znowu będę śnić.
Upojne marzenia przerodzą się w sen,
By jutro zwyczajnie znów rozpocząć dzień.

FENOMEN

Jak muśnięcie skrzydeł motyla,
Jak kropla rosy na liściu rankiem.
Choć to doprawdy była chwila,
Na zawsze będziesz mym wybrankiem.

Otarłeś się o moje życie,
W skali wieczności, to był moment.
Lecz było tak niesamowicie,
Niby sekunda, a fenomen.

poniedziałek, 12 listopada 2012

DZIEŃ ZAKOCHANYCH

W sercu pustka kołacze,
Na twarzy ponury cień,
Dusza samotnie płacze
W ten zakochanych dzień.

Nie ma kwiatów w wazonie,
Nie ma kartki na stole,
Nikt miłością nie płonie,
Kto odegra tę rolę?

Świętego Walentego...
Najsmutniejszy dzień roku.
Siedzieć tu nic wielkiego...
Z pustką u swego boku...

niedziela, 11 listopada 2012

KOLEJNE ROZDROŻE

Splątane wiatrem włosy, szaleją na mej skroni.
A w głowie potok myśli, co było, jest, co będzie?
Straconych lat przeszłości pamięć ma nie dogoni.
Lecz to, co najpiękniejsze do śmierci w sercu będzie.

Będą tam twoje oczy, w których miłość widziałam.
Cudowne, wspólne chwile, krótki, lecz jakże drogie.
To wszystko, co dostałam i co ja tobie dałam,
Tego kochanie nigdy, nigdy stracić nie mogę.

Stoję na skraju lasu i przy brzegu jeziora.
Tak jak tu, tak i w życiu, jest kolejne rozdroże.
Gdzie mam iść, którą drogą, wybrać nadeszła pora.
Biję się więc z myślami, znów mi nikt nie pomoże.

Serce mówi mi w prawo, a rozsądek chce prosto.
Strach jest zgubnym doradcą, więc go wcale nie słucham.
Chyba jednak poczekam, na to, co mi sam los da.
A na wszelkie podszepty, udam że jestem głucha.

sobota, 10 listopada 2012

POZORY

Niech sobie myślą, że zdobywają,
Niechaj w to wierzą samcze potworki.
Wszak nie są w stanie ogarnąć mózgiem,
Że robią u nas za wibratorki.

EROTOMAN

Poniedziałek, środa, czwartek,
Wciąż ma chęci nieodparte.
Gdyby możliwości były,
To by wkładał w każdej chwili.

NUDY NA PUDY

Nie chcesz życia mieć nudnego?
Po odsiadce znajdź lubego,
Dalej samo już się stanie,
Raz w tygodniu przeszukanie.

ZNAJOMOŚCI

Gdy chcesz poznać wiele osób,
Sposób znam najlepszy.
Złącz swe życie ze złodziejem,
Poznasz wydział śledczy.

środa, 7 listopada 2012

ŻYCIE PEŁNE WRAŻEŃ

Chcesz mieć życie pełne wrażeń,
To wyjdź za pijaka.
Mnóstwo oryginalnych zdarzeń,
Co dzień jakaś draka.

STOSUNKI W PRACY

Z kierownikiem dobrze żyje -
Co wypłata, to z nim pije.

***

Przyszedł do pracy kompletnie pijany.
Nagany nie dostał, bo majster zalany.

BIGAMISTA

Pije, bo czuje potrzebę wielką.
Ożenił się z panną,
A żyje z butelką.

wtorek, 6 listopada 2012

poniedziałek, 5 listopada 2012

ŚLUBOBRANIE

Była brzydka, że strach mówić,
A wzrok miała zezowaty.
Ale on chciał ją poślubić,
Bo jej ojciec był bogaty.

POCIESZENIE

Chcąc pobitej żonie
Dać trochę radości,
Powiedział, że bije,
Robiąc to z miłości.

SUPERMAN

Czuł się supermanem,
Przebierał w panienkach.
Teraz sobie leczy
Odciski na rękach.

FRASZKI bez tytułów

Głowa już mnie boli jak jasna cholera.
Następny testament - pijak znów umiera.
Co tydzień umiera, co tydzień się leczy,
Od jutra nie pije, po jutrze zaprzeczy.

***

Gdy nie ufasz swej męskości,
Małolatkę weź do łóżka -
Nie ujmując swej wielkości,
Możesz używać paluszka.

***

- Trzeba być twardym,
A nie miętkim -
Powiedział "Misiek"
Łykając cztery "Viagry".

***

Gdy wołasz go sercem -
Próżne twe staranie.
Lecz przybiegnie szybko,
Gdy mu kuśka stanie.

sobota, 3 listopada 2012

CO BYM CHCIAŁA?

Chciałabym być niewidzialna,
Jak mgiełka, duszek, elf.
Bym mogła się poruszać,
By nikt nie widział mnie.

Ubrana w zwiewną suknię,
Utkaną z mej tęsknoty.
Chodziłabym do Ciebie,
Na miłosne pieszczoty.

Czarować, och czarować.
Mieć w sobie taką moc.
Nikt nawet by nie wiedział,
Że grzeszę w każdą noc.

Co noc przy Twoim boku?
Och... gdyby tak się stało.
Całymi godzinami,
Pieściłabym Twe ciało.

Kawałek po kawałku,
Namiętnie i bez końca.
W rozkoszy, upojeniu
Do porannego słońca.

TE OCZY...

Widzę w twoich oczach kawałeczek nieba,
Niewinność, wrażliwość, nadzieję, marzenia.
Widzę w twoich oczach kawałeczek piekła,
Ogień pożądania, namiastkę rozkoszy.

Widzę w twoich oczach miłość i pragnienie,
Nieme uwielbienie i wielką tęsknotę.
Widzę w twoich oczach to, co chcę zobaczyć.
Czy to twoich myśli, czy moich odbicie?

CZY MAM UWIERZYĆ

Zobaczyłam plamę na twoim sercu.
Czy to plama po ranie, czy tylko cień?
Zobaczyłam strach w twoich pięknych oczach.
Czy to lęk przed bólem, czy też stary cierń?

Zobaczyłam wiele na twojej twarzy.
Czy to widziałam, czy mi się zdawało?
Zobaczyłam blask, radość w twoich oczach.
Czy to złudzenie, czy też tak się stało?

czwartek, 1 listopada 2012

CIERPIENIE

Skrada się mrok do mych okien,
Noc w czarnej sukni wędruje,
Księżyc przykryty obłokiem,
A ja tak podle się czuję.

Noc taka jest dzisiaj smutna,
Czarna jak piekielna smoła,
Pewnie jak ja jest samotna,
Z mroku kochanka chce wołać.

Nie ma go, nie ma go dzisiaj,
Na próżno szukam go wzrokiem.
Milczącej prośby nie słyszał,
Nie stoi u moich okien.

O siostro, mej samotności,
Ty widzisz moje cierpienie,
Serce mam pełne miłości,
Zasady moim więzieniem.

środa, 31 października 2012

DLACZEGO...

To nie miało tak być, Tato, Ty wiesz dobrze o tym,
Zostawiłeś mnie tu samą z niejednym kłopotem,
Jak mam sobie radzić teraz, jak mam nie zwariować,
W jednym krótkim podłym roku dwóch bliskich pochować.

Nie mam Brata, nie mam Ojca, ból w sercu, żałoba.
Została mi chora matka i modliszka wdowa.
Czarna wdowa po mym bracie, lodowa matrona,
Co spokojnie spała sobie, wiedząc, że On kona.

Ty nie byłeś lepszy od niej, też Go zostawiłeś,
Jednak myślę, że do śmierci z sumieniem się biłeś.
Co myślałeś wtedy, Tato, jak to z Tobą było...
Czy dręczyły Cię wyrzuty, czy to Cię zabiło?

Dziś już się nie dowiem tego, zamknięty jest temat,
Kiedyś bałam się zapytać, a dziś już Cię nie ma.
Mam tylko nadzieję, że spotkałeś swego Syna,
I wybaczył Ci to wszystko, ja Ci wybaczyłam...

POŻEGNANIE

Gdybym mógł dzisiaj mówić,
To chciałbym podziękować wszystkim obecnym,
Za to, że zechcieli towarzyszyć mi w tej ostatniej ziemskiej
wędrówce.

Gdybym mógł dzisiaj mówić,
To chciałbym przeprosić wszystkich za krzywdy,
Jakich świadomie czy nieświadomie wobec was się
dopuściłem.

Gdybym mógł dzisiaj mówić,
To chciałbym przeprosić wszystkich
Za to, że zostawiam was w bólu i żałobie.

Gdybym mógł dzisiaj mówić,
To chciałbym powiedzieć... ŻEGNAJCIE.

Zasznurowała śmierć moje usta,
Wskazała palcem, zabrała życie,
Kazała odejść, zostawić wszystkich,
Tak być musiało, takie jest życie.

Wybaczcie, proszę, nie rozpaczajcie,
Śmierć to konieczność, niczyja wina.
Jest was tak wielu, przetrwacie razem,
A ja odchodzę odnaleźć syna.



Dziewięć miesięcy po tragicznej śmierci mojego Brata
zmarł mój Tata. Te słowa napisałam na ceremonię pogrzebową.

poniedziałek, 29 października 2012

NA ZAWSZE...

Pamiętasz Braciszku, to oczko za domem?
Kolorowe światła są w nim założone,
Na środku fontanna do góry wybija -
Tyle się zmieniło, czas tak szybko mija.

Mam nowe podłogi, nowe szafy w domu,
Tyle nowych robót, nie przyjdziesz mi pomóc.
Zawsze przychodziłeś, popatrzeć, doradzić.
Jak mogłeś tak odejść? Jak mogłeś mnie zdradzić?

Ciągle jeszcze czekam, ciągle mam nadzieję,
Widzę Cię, jak mówisz, jak do mnie się śmiejesz.
Dni tak uciekają, znikają jak cienie,
Tobie nie dam zniknąć, bo Ty jesteś we mnie.

W DZIEŃ IMIENIN

Co też można życzyć kochanemu Bratu,
Gdy martwymi oczy patrzy gdzieś z zaświatów?
Co trzeba Mu mówić, co myśleć, co zrobić,
Co życzyć mu można, jeśli leży w grobie?

Wszystkiego dobrego w raju albo w niebie?
Miłości, nadziei, spokoju dla siebie?
Czystego nieba, by mógł na nas patrzeć?
Zapomnienia bliskich, by cierpienie zatrzeć?

Czego chcesz ode mnie w dniu swoich imienin?
Nieważne, co powiem. I tak nic nie zmienisz.
Przyniosłam Ci znicze... beznadziejny prezent.
Może wolisz kwiaty? Ja naprawdę nie wiem.

Jaka to różnica, odkąd Ciebie nie ma.
Czy kwiaty, czy znicze - nic nie ma znaczenia.
Zawsze mi mówiłeś, co chciałeś otrzymać,
Teraz nic nie mówisz. Teraz Ciebie nie ma...

NEKROLOG

Dopaliła się Twa świeczka,
Dusza opuściła ciało...
Rozpacz pozostała w sercach
I wspomnienie pozostało.

* * *

Nic nie jest tak ważne,
Nic nie jest tak drogie,
Prócz tych chwil przy Tobie,
Nim odszedłeś w drogę...

* * *

Nie prosiłeś się na świat.
Nie wiedziałeś, co Cię czeka.
Śmierć złamała życia kwiat -
Taki to już los człowieka.

* * *

Życie to wielka niewiadoma.
Nie znamy kresu swej wędrówki,
Jeden się rodzi, drugi kona.
Nasz czas na ziemi jest zbyt krótki.

* * *

Nieznane są koleje losu,
Nieznane są wyroki boskie.
Rozpaczy mej udzielam głosu -
Tu pochowałam moją troskę.

* * *

Zgasł uśmiech na twarzy,
Serce bić przestało,
Dusza uskrzydlona
Opuściła ciało.

niedziela, 28 października 2012

DLACZEGO NIE PRZYCHODZISZ

Każdego dnia jesteś w moim sercu,
Jadąc przez miasto szukam Cię wzrokiem.
Chcę porozmawiać, ale nie w wierszu,
Przyjdź do mnie, proszę, wraz z sennym mrokiem.

Nie ma Cię w tłumie idących ludzi,
Nie ma Cię w domu przy dzieciach Twoich.
Ciągły monolog już gorycz budzi,
Ból, co nie chce w sercu się zagoić.

Czy zapomniałeś? Czy przyjść nie możesz?
Więc czemu wkradasz się w moje myśli?
Nie będzie lepiej, nie będzie gorzej,
Póki nie przyjdziesz, by mi się przyśnić.

Siostra dla Ciebie nic tam nie znaczy?
Sama z cierpieniem muszę się zmagać?
Przyjdź, proszę, ulżyj mojej rozpaczy,
Ile Cię razy jeszcze mam błagać?

CZY JESTEŚ?

Miałeś tyle planów, tyle marzeń miałeś -
Wszystko już nieważne, ze sobą zabrałeś.
Zabrałeś nadzieję, swą miłość, problemy,
Ale czy zabrałeś... przecież my nie wiemy..

Ja nie wiem na pewno i nikt mi nie powie,
Gdzie jest ta część ciebie, co nie leży w grobie.
Nie ciało - to sine, zmarznięte, samotne...
Lecz to eteryczne, świadome, ulotne...

Nie wiem wszak, gdzie jesteś, czy jesteś, dlaczego?
Nikt mi nie wyjaśni... nie wyjaśni tego...
Pociechy bez sensu... szeregi wywodów...
Cytaty biblijne bez żadnych dowodów...

To bzdura, idiotyzm - to jak dotknąć myśli,
To jak wyjrzeć oknem, które się wymyśli.
Po co więc rozprawiać o piekle czy niebie,
Kiedy tak naprawdę nikt nic o tym nie wie.

BIAŁE LILIE.

Układam kwiaty na Twoim grobie,
Zapalam znicze, mówię do Ciebie.
Gdziekolwiek jestem, cokolwiek zrobię,
Tak strasznie boli... już nie ma Ciebie...

Na grobie lilie, w mej duszy ciernie,
Nie ma znaczenia już żaden kwiat...
Całe me serce spowite w czerni...
Odszedł na zawsze... mój biedny Brat.

Po co Ci kwiaty, gdy ich nie wąchasz?
Po co blask świecy, gdy w grobie ciemno...
Po jakiej drodze Braciszku stąpasz...
Czy kiedy umrę, spotkasz się ze mną?

Nic już nie będzie, jak kiedyś było.
Wszystkie marzenia straciły sens...
Coś we mnie pękło, coś się skończyło,
Nie ma znaczenia, co tutaj jest...

BEZ ODPOWIEDZI

Dość już tych pytań, precz, precz namolni.
Dajcie odetchnąć, myśli uwolnić...
Ciągle mam drapać otwarte rany?
Odszedł na zawsze mój Brat kochany.

Nic Go nie wróci, nic nie pomoże,
Przestańcie w serce mi wbijać noże.
Wasza ciekawość rani i boli,
Nie pogłębiajcie mojej niedoli.

Ciężko jest mówić o tym bez przerwy,
Dajcie mi spokój, trochę rezerwy.
Chcę cierpieć sama. Cóż ze współczucia?
Moja tragedia, moje uczucia.

Nic nie ukoi mego cierpienia -
Żadne pytania czy wyjaśnienia.
Boli też prawda, co we mnie siedzi,
Że sama nie znam też odpowiedzi.

Jak to się stało? Po co? Dlaczego?
Teraz nie dowiem się już niczego.
Kto mi wyjaśni, kto mi odpowie,
Gdy ten, co to wie, spoczywa w grobie.

NIE POŻEGNAŁEŚ SIĘ ZE MNĄ...

Samotność, melancholia, smutek i wielka pustka,
Wszystko jest takie szare, nieważne, obojętne.
Strzępy myśli w mej głowie, poszarpane, nieufne,
Rozbiegane żałośnie gnają w nicość, gdzieś w otchłań.

Wszystko takie bez celu, beznadziejne, upiorne,
W sercu ból, w uszach lament. Czy to może już obłęd?
Taka jestem rozdarta,taka pusta wewnętrznie.
Czy to kiedyś mi minie, czy rozerwie mi serce?

Oczy już nie chcą płakać, w głowie ciągle to samo,
Serce krwawi i krwawi, zostawiłeś mnie samą...
Co ja mam teraz zrobić? Jak pogodzić mam myśli?
Gdy leżałeś tam, Bracie, mogłeś choć mi się przyśnić.

Mogłeś przyjść się pożegnać choćby w sennej majace,
Dać mi znak, że odchodzisz, że Cię kiedyś zobaczę.
Nie płacz, siostro kochana - rzekłbyś wtedy odchodząc. -
Nawet, gdy mnie nie będzie, ja i tak będę z Tobą.

Będę czuwał z daleka, będę wspierał we wszystkim.
Nawet gdy mnie nie będzie, jestem twoim braciszkiem. -
A tak leżysz w swym grobie przemarznięty do kości,
A ja nie wiem, co myśleć, o rozpaczy... litości!!!

Co mam zrobić? Jak żyć mam? Tyle jest wątpliwości,
W sercu mam pomieszanie  z nienawiścią miłości.
Kto rozwikła tę szaradę w mojej biednej głowie,
Kogo winić: los czy ludzi, czy ktoś mi odpowie?

sobota, 27 października 2012

ROZPACZ

Wiem, że już nie wrócisz, odszedłeś na zawsze.
Siedząc w samotności na Twe zdjęcie patrzę.
Patrzę i wspominam, cierpię w mej żałobie,
Miałam... miałam Brata, teraz leży w grobie.

Nie cofa się czasu, losu nie odwraca,
Przeszedłeś na stronę, z której się nie wraca.
Rozpacz i udręka rozdziera mi serce,
A mogłam przebywać z Tobą dużo więcej.

Teraz już za późno - po tym, co się stało.
Niby wiele lat razem, a jednak tak mało.
Czy słyszysz mą rozpacz? Czy widzisz Braciszku,
Łzy płynące z serca po moim policzku?

Żal za gardło ściska, w duszy mej udręka,
Żeś konał samotnie w swym bólu i mękach.
Jak mam to zrozumieć, jak mam nie oszaleć?
Tylu ludzi wokół, a Ty sam zostałeś...

Wybacz mi Braciszku, jeśli możesz, proszę...
Tą gorycz i rozpacz, które w sercu noszę.
Ja nie wiem, czy zdołam wybaczyć to sobie,
Że w chwili Twej śmierci nikt nie stał przy Tobie.

KRES WĘDRÓWKI

Następna zgasła świeczka,
Dopalił się czyjś los,
Została po kimś pustka
Rozpaczy zabrzmiał głos.

Już kir się w koło ściele,
Już oczy pełne łez,
Nadchodzi czas spoczynku,
Wędrówki ziemskiej kres.

Ostatnia to już droga,
Ostatni rejs w nieznane,
Granica bez paszportu
Dla duszy skołatanej.

Nie trzeba tam majątku,
Bagażu ni pojazdu.
Wystarczy miłość w sercu,
By unieść się ku gwiazdom.

Więc tam mu będzie lepiej,
Tam szczęście, miłość i raj.
Dlatego nie rozpaczaj,
I duszy odejść daj...

CZY TO ZBYT WIELE?

Chcę byś oszalał dla mnie z miłości...
Byś tęsknił za mną każdego dnia,
Byś nie mógł myśleć, jeść i oddychać.
Twym obłąkaniem chcę zostać... ja.

Chcę byś mnie kochał, kochał do bólu,
Na całe życie, po wieczny czas...
Byś mnie rozpieszczał, przytulał czule,
By noc rozkoszą poiła nas.

Splecione ręce, złączone ciała...
Bez zahamowań w miłosnej grze,
Nierówny oddech, krzyki rozkoszy...
Wszystko to dla mnie... Czy zgodzisz się?

DEFINICJA MIŁOŚCI

Flirty i romanse, miłosne igraszki,
Zdobycze, podboje, pasja, pożądanie -
Wszystko to wyzwala stany agonalne,
Nie myślisz, gdy myślisz, że myślisz realnie.

Oczy ciągle świecą, śmieją się i płoną,
Usta obsychają, ciało żądza zżera,
Mózg przestaje działać, każda myśl zmącona,
Opcja przytulania beznadziejnie wzbiera.

Gorączka, pragnienie, pragnienie, gorączka,
Tęsknota jak preria, jak tajga, jak busz.
Nie zdołasz ogarnąć, ni pojąć, ni zmniejszyć
Nawet, gdy kochany siedzi blisko, tuż...

MIŁOŚĆ IV

Moje marzenia,
To Ty...
Moje pragnienia,
To Ty...
Moje myśli,
To Ty...
Moja tęsknota,
To Ty...
Co to jest miłość?
To Ty...

MIŁOŚĆ III

Tak Cię kocham, że aż boli,
Tak Cię kocham, że aż strach.
Zniewoliłeś moje myśli,
Zniewoliłeś moje ja.

MIŁOŚĆ II

Gdy Cię nie ma...
Cierpię z tęsknoty,
Gdy jesteś...
Cierpię z miłości.

MIŁOŚĆ

Krew zwalnia bieg, szarzeją oczy,
Zanika uśmiech na mojej twarzy.
Kiedy Cię nie ma , nic nie ma w okół,
Pustka i smutek, zaczynam marzyć...

NIEODWZAJEMNIONE

Rozkochałam Pana w sobie,
Na pańskie nieszczęście, Miły.
Teraz nic już z tym nie zrobię,
To jest ponad moje siły.

Wielu jest mężczyzn, wiele serc,
Wypadło na Pana właśnie.
Tak się już stało, wybacz więc,
Lecz ja Cię nie kocham. Straszne?

TĘSKNOTA UST

O każdej porze, czy w dzień, czy w nocy,
Chcę patrzeć w Twoje brązowe oczy.
Chcę obserwować Twe usta piękne,
Poczuć jak płonę, poczuć jak mięknę.

Potem chcę objąć Twą twarz w me dłonie,
By poczuć, Miły, że także płoniesz.
Me usta pragnę do Twoich zbliżyć,
By je namiętnie języczkiem zwilżyć.

Prężnym języczkiem, jak mała kotka,
Z cichym pomrukiem wejdę do środka.
Będziemy długo się tak całować,
W uścisku ramion, przy głowie głowa.

piątek, 26 października 2012

CZY ODPOWIESZ...

Dotyk Twojej ręki budzi we mnie dreszcze...
Nie odchodź ode mnie... dotykaj mnie jeszcze.
Ty jednak odszedłeś... musiałeś, wiem o tym...
Zostało wspomnienie cudownej pieszczoty.

Nie wiem, ile znaczył ten dotyk dla Ciebie,
Czy to jest coś więcej... czy to tylko... nie wiem.
Pragnienie, tęsknota... znów mętlik mam w głowie,
Chciałabym zapytać..., ale czy odpowiesz...

Tyle niewiadomych... tak dużo chcę wiedzieć,
Lecz jak mam to ująć... jak mam to powiedzieć.
Niełatwo jest wyznać komuś swe nadzieje...
Jeśli nie zrozumie..., jeśli mnie wyśmieje...

Lepiej żyć w marzeniach, wiarą duszę karmić,
Niż zaznać goryczy, pragnień się pozbawić.
Co czujesz, co myślisz, czego pragniesz, Miły?
Bo jeśli nie czujesz...nie mam na to siły.

ŻĄDZA

Mam na sobie bieliznę...
Koroneczki, satynę...
Ty mnie dotknij Kochanie...
A ja w rozkosz odpłynę...

Będę mruczeć i pieścić...
Będę drapać zawzięcie...
Gdy przedłużysz pieszczoty...
Będę prosić o więcej...

Pobudzone mam zmysły...
Myśli rozbiegane...
Nie mam żadnej bielizny...
Podąż za mną Kochanie...

GDYBYŚ TYLKO CHCIAŁ...

Chcę poczuć Twój język na mych nagich plecach,
Wilgotny... gorący... muskający skórę.
Chcę poczuć Twój język na mym nagim karku,
Rysujący wolno... swą wilgotną ścieżkę.

Chcę poczuć Twój język na mej gładkiej szyi,
Gdy wędruje w górę ku przymkniętym oczom.
Chcę poczuć Twój język na spragnionych ustach,
Liżący me wargi... suche z pożądania.

Chcę poczuć Twój język na mym podniebieniu,
By spotkał się z moim w tańcu erotycznym.
Chcę poczuć Twój język na moim języku,
Bym mogła go possać... polizać... popieścić.

Chcę poczuć Twój język na mych krągłych piersiach,
Gdy okrąża sutki... liże... ssie brodawki.
Chcę poczuć Twój język na mym płaskim brzuchu,
Gdy przemyka tylko, by dotrzeć do celu.


czwartek, 25 października 2012

PROŚBA

Zostań moją muzą, bądź moim natchnieniem,
Pozwól mi Cię pragnąć, wielbić, obserwować.
Chcę pisać o Tobie, wzdychać na papierze,
Wszystkie moje myśli pragnę ubrać w słowa.

Każdą pierwszą myślą bądź w mej głowie z rana,
Ucieczką od bólu, cierpienia, rozpaczy.
Pomóż mi zapomnieć, pomóż nie zwariować,
Pozwól mi, tak wiele dziś to dla mnie znaczy.

Pęknięte mam serce, duszę mam rozdartą,
Nie mogę odnaleźć się, nie umiem tak żyć.
Chcę uciec w marzenia, marzenia o Tobie,
Więc pozwól mi, proszę, chociaż tak z Tobą być.

WYZNANIE

Tylko Ty mnie tak dotykasz,
Aż w kolanach jestem miękka.
Każdy dotyk Twoich dłoni
Dla mych zmysłów to udręka.

Z każdą chwilą bardziej płonę.
Z podniecenia prawie konam,
Gdy Twój język po mej skórze
Wędruje do mego łona.

Szybki, zwinny i wilgotny,
Jak jaszczurka w śród kamieni.
Nawet zimną i niechętną,
W wulkan potrafisz zamienić.

CIEBIE WYBRAŁAM

Niech inna ma Twoje serce...
Ja chcę posiąść Twoją duszę...
Zaczaruję Cię, uwiodę...
Kiedy już bariery skruszę...

Będziesz dzielił me pragnienia...
Sam się poddasz mojej woli...
Bo gdy spojrzysz w moje oczy...
To ich magia Cię zniewoli...

Tam zobaczysz pożądanie...
Moje fantazje ujrzysz też...
Wszystko, czego tylko pragniesz...
Zobaczysz we mnie, jeśli chcesz...

środa, 24 października 2012

WYSTARCZY ŻE JESTEŚ

Tęsknię za dotykiem Twoich ust namiętnych,
Pragnę byś mnie pieścił, przytulał, całował.
Rozbudzasz me zmysły, zmysły erotyczne,
Tak bardzo Cię pragnę, że mogę zwariować.

Sama Twa obecność, kiedy jesteś przy mnie,
Siła Twego wzroku, bliskość Twego ciała,
Wszystko, to Kochanie, jak silny narkotyk
Zwiększa tylko głód mój, tak to na mnie działa.

Im częściej Cię widzę, tym bardziej Cię pragnę,
Im bardziej Cię pragnę, tym więcej chcę jeszcze.
Jesteś mą obsesją, mym grzechem moralnym,
Jesteś mi potrzebny jak pustyni deszcze.

Każdy błysk w Twych oczach, słowa w Twoich ustach,
Przypadkowy dotyk, grymas twarzy, uśmiech,
Wszystko to, niestety, aż tak na mnie działa,
Że marzę na jawie... jak bym była w półśnie.

Erotyczne mrzonki, pragnienie, tęsknota,
Skok adrenaliny, dreszczyk na mym ciele...
Taki stan sam w sobie już jest tak cudowny,
Że cokolwiek zrobisz, dałeś mi już wiele.

NIEMOC

W głębokiej rozpadlinie,
Z posiniaczoną skórą,
Ukradkiem obserwuję
Tych, co przechodzą górą.

Próbuję się wydostać,
Lecz próżny mój wysiłek.
Obsuwam się po zboczu,
Mych błędów i pomyłek.

Kolejny raz nic z tego,
Zwątpienie, załamanie,
Brakuje mi pomysłów,
Czy tak już pozostanie?

Samotna, nieszczęśliwa
Użalam się nad sobą,
Nie widzę nawet słońca,
Co świeci mi nad głową.

Nie słyszę śpiewu ptaków,
Mgła umysł mi przesłania,
Nie mogę skupić myśli
To pustka mnie pochłania.

Dlaczego tu tak ciemno?
Nie widzę żadnej drogi...
Straciłam wolę walki...
Przykute strachem nogi...

ZAGUBIONA

Pustka w głowie, kołowrotek,
Poszarpane wszystkie myśli.
Gdyby można było nocą
Lepszą przyszłość sobie wyśnić.

Wyśnić swego przewodnika,
Jasnowidza, mędrca, Boga.
By nas wspomógł, pokierował,
Wskazał, która dobra droga.

Każdy dzień ma swe poprzeczki,
Z każdej strony barykady.
Od myślenia głowa pęka,
Bez pomocy nie dam rady.

Brak jest tablic z informacją.
Każdy wariant kusi, wabi.
Którą wybrać z możliwości?
By w butelkę się nie nabić?

Może anioł mi się przyśni...
Niech mi palcem wskaże drogę,
Jakiś symbol, znak, kierunek.
Wszak na ślepo iść nie mogę.

SCHEMAT

Obudził mnie dzwonek, dzwonek telefonu.
Wyrwał z sennych marzeń, znowu jestem w domu.
Cóż to za idiota o tej porze dzwoni?
Nie dość, że obudził, jeszcze z łóżka zgonił.

Słychać szum w słuchawce, słychać jakieś trzaski.
W końcu głos skruszony, co popadł w niełaski.
Przepraszam - powiedział przez kabelków schemat.
Ale czy uwierzyć? Czy warto coś zmieniać?

Mam mnóstwo kłopotów z własnym życiem, z sobą.
Czy znów mam się złapać na cudowne słowo?
To magiczne słowo, co wszystkich tumani.
Dziś mówi, że kocha, a jutro cię zrani.

Jeszcze jeden kłopot, jeszcze jeden problem.
Najpierw, to przemyślę, potem mu odpowiem.
Szablonowe teksty, oskarowy schemat,
A kto potem cierpi? Ja..., bo jego nie ma.

Może lepiej przestać robić analizę?
Los niech zdecyduje, czy z tego coś wyjdzie.
Dość tych prób i ocen, już pęka mi głowa.
Po co to roztrząsać, wszak to tylko słowa.

Dzwonią telefony, w głowie mam bałagan.
Nie stawiam warunków i nic nie wymagam.
Sam musisz zrozumieć, co ważne dla ciebie,
Nic ci nie narzucam, Ja nie wiem, ja nie wiem...

Co jest dla mnie dobre, długo pojmowałam,
Strategiczne plany życia układałam.
Mam więc pewien schemat, chcę do niego dążyć,
Więc nikomu nie dam znowu się pogrążyć.

wtorek, 23 października 2012

ROZDROŻE

Jak odnaleźć swoją drogę?
Jak odnaleźć w życiu sens?
Znów pozbierać się nie mogę,
Jakie wyjście z tego jest...

Wiele dróg jest do wyboru.
Która dobra? Która zła?
Nie ma na to żadnych wzorów.
Czy właściwą będę szła...

Żadnych znaków czy wskazówek,
Przewodnika także brak.
Los wystawia mnie na próbę,
Jak mam wybrać, wybrnąć jak...

Cóż za wybór? Cóż za matnia?
Co mam robić? Co i jak?
Kto mi życie tak pogmatwał?
No cóż, pewnie sama ja.

CAŁA JA

Co ty sobie wyobrażasz, beznadziejna egoistko?
Tak nie można, czyś ty głupia, chciałabyś dla siebie wszystko.
Zycie nie jest takie, uwierz, otwórz oczy, spójrz realnie,
Co marzenia to marzenia, a tu życie jest brutalne.

Ciesz się każdą dobrą chwilą, bo tak mało ich, tak mało...
I pamiętaj, że przenigdy nie ma tego, co się chciało.
Wielu powie, że cię kocha, wielu zrani twoje serce...
Gdy to mówią, wierzą w w to, potem umywają ręce.

Żaba się nie zmieni w księcia, szkoda tylko twojej pracy,
Zazwyczaj bywa odwrotnie - to książę swój urok traci.
Nie ma w życiu ideałów, nie ma ludzi z marzeń,
Tylko głupiec na to liczy, ale ostro się poparzy.

Kiedy mówią - dam ci wszystko, albo zrobię to co zechcesz -
Zachowują się tak, aby zdobyć twe naiwne serce.
A mówić potrafią ładnie, tumanić, zmyślać, czarować,
Lecz nie daj się skusić, kotku, to są tylko puste słowa.

Co ty sobie wyobrażasz, mała, naiwna idiotko?
Spójrz realnie, otwórz oczy, już nie jest tak bardzo słodko.
Czy nie widzisz? Czy nie czujesz? Coś się zmienia, ktoś się zmienia.
Oprzytomniej, spójrz w ideał... jego nie ma, jego nie ma.

poniedziałek, 22 października 2012

SĄ LUDZIE I ,,TABORETY,,

Są ludzie i ludziska, są ludzie i ,,taborety,, ,
Pozdrawiają się w uściskach, z fałszywym zamiarem, niestety.
Sypią cukier, komplementy, żeby zaufanie wzbudzić,
Gra pozorów, prawie święci, zwiodą bardzo wielu ludzi.
Możesz liczyć na zwierzenia, na współczucie, zrozumienie,
Doceniają twój charakter, miękkie serce, poświęcenie.
Jak nie ufać takim ludziom? Jak nie dzielić ich problemów?
Trzeba pomóc im w kłopotach, jeśli można coś odmienić.
Oczekują twej pomocy, więc nie możesz już ich zawieść.
Pożycz im trochę gotówki, a już więcej ich nie znajdziesz.

PRZEZORNOŚĆ

Zawsze miej, człowieku, asa w swym rękawie,
By nie płakać kiedyś nad swoją głupotą.
Bo każdy jest dobry, wręcz przyjaciel prawie,
Lecz by chronić siebie, ciebie wepchnie w błoto.

CZAS GOI RANY

Wszystko minie, wszystko przejdzie,
Ból po kościach się rozejdzie,
Miłość zgaśnie, żal przeminie,
Wszystko w nicość się rozpłynie.

CZY WARTO?

Są przyjaciele, którym pomagasz,
Ich los cię smuci, problemy martwią.
Lecz nie dasz rady ich naprostować,
Gdy oni sami już nie potrafią.

Podajesz rękę, otwierasz serce,
Bardzo chcesz pomóc w jakiejś niedoli.
Jednak na siłę nic nie osiągniesz,
Jeśli ktoś swojej nie zmusi woli.

Żadnych nałogów nie da się zwalczyć,
Żadnych nawyków nie da się zmienić,
Ani pod presją, ani dobrocią,
Dopóki sam ktoś nie chce się zmienić.

Puste są słowa dla takich ludzi,
Niewiele znaczą prośby i żale,
Jeśli ten człowiek sam nie zrozumie,
To nic nie wskórasz na pewno wcale.

Co robić - pytasz - czy zrezygnować?
Ot tak, po prostu opuścić ręce?
Czy może jeszcze, nie tracąc wiary,
Okazać miłość, nadzieję, serce?

DAR

Dałaś mi kawałek nieba, z uśmiechem na ustach,
Chwyciłaś go tuż za drzwiami, choć dłoń była pusta...
Lazurowy błękit nieba z odcieniem czerwieni,
Na twej dłoni i w twych oczach kolorem się mienił...

Dałaś mi kawałek nieba, choć go nie dotknęłaś,
Jednym niewidocznym gestem z serca go wyjęłaś...
Lazurowy błękit spoczął w mojej dłoni,
Czy to znak przyjaźni, która w sercach płonie?

PRZEBUDZENIE

- Kocham cię ponad wszystko -
Jakież to piękne słowa.
Uczucie jednak przyschło,
To była pusta mowa...

- Nigdy cię nie zostawię...
Nie oddam cię nikomu -
We wspomnieniach się pławię,
Samotnie siedząc w domu.

- Jesteś mi nieodzowna
Jak powietrze i woda...
Nie mogę żyć bez ciebie -
A jednak możesz... Szkoda.

Z wielkiej twojej miłości
W mym sercu został cierń.
Za oknem nocka gości,
Jutro znów nowy dzień...

DOBRO ZA DOBRO, ZŁO...

Fortuna kołem się toczy
I każdy ją ma na swej drodze,
Niektórych ominie z daleka,
A innym na pewno pomoże.

Jej uśmiech - brzęk złota w kieszeni,
Jej grymas to bieda i ból,
W minutę twe życie odmieni,
Był biedak, a teraz jest król.

Grymaśna to pani i sroga,
Chce w zamian szacunku, wdzięczności,
Nie lubi rozrzutnych, pijaków,
Dla takich więc nie ma litości.

UŁUDA

Taki jesteś wspaniały, że aż mnie przerażasz,
Skupisko wszystkich zalet, co rzadko się zdarza,
Mądry i wesoły, czuły, romantyczny,
A na domiar złego jeszcze taki śliczny.

Mężczyzna prawdziwy, taki z krwi i kości,
Obiekt moich pragnień i mojej miłości.
Jak można uwierzyć w tak nieziemskie cudo,
Bez obaw i strachu przed zwykłą ułudą.

Wszak życie jak bajka, tyle że na opak,
Zamiast z żaby książę - potworem jest chłopak.
Wiele razy w życiu widziałam te zmiany,
Dlatego się boję, wybacz mi, kochany.

Serce chce ci ufać, lecz rozsądek przeczy.
Czy mogą się zdarzać niemożliwe rzeczy?
Kiedyś się przekonam, lecz gdy tak się stanie,
Nie wiem, czy wytrzymasz tak długie czekanie.

sobota, 20 października 2012

MARZENIA

Zaczarowany świat marzeń,
Wszystko, co zechcesz, pokaże.
Nawet gdy będziesz w rozpaczy,
Kolory tęczy zobaczysz.

Zaczarowany świat marzeń,
Niech twoją twarz mi pokaże,
Niech mi pokaże twe myśli,
Niech twoją postać mi wyśni.

Zaczarowany świat marzeń,
Dostarcza mi mnóstwo wrażeń,
Co tylko chcę jest inaczej,
Bo za marzenia nie płacę.

Zaczarowany świat marzeń,
Wszystko, co zechcesz, pokaże,
Nawet miłosne pieszczoty
Z tobą, choć ty nie wiesz o tym.

WYZNANIE

Kiedy Cię nie widzę, to mi czegoś brak,
Czuję jakąś pustkę i wewnętrzny głód,
Choć tęsknota moja ma słodkawy smak,
To w duszy odczuwam nieprzyjemny chłód.

Motam się bez celu jak bezpański pies,
Nie wiem, co mam robić i za co się brać,
Czekam niecierpliwie na jakiś Twój gest,
Na Twoje spojrzenie, bym mogła się śmiać.

Gdy tylko Cię ujrzę, mija smutek mi,
Oczy mi się śmieją, Ennio w sercu gra,
Jesteś jak eliksir na ponure dni,
Jak coś cudownego, co króciutko trwa.

Przychodzisz, wychodzisz, przychodzisz i znów...
Jednak taka chwila jest dla mnie jak sen,
Ty nawet nie musisz mówić żadnych słów,
Wystarczy, że jesteś, już jest dobry dzień.

ZWIERCIADŁO DUSZY

Nie muszę ci mówić, ile dla mnie znaczysz,
Bo gdy mi się przyjrzysz, w oczach to zobaczysz.
Zobaczysz tam miłość, zobaczysz pragnienie,
Jest nim nasycone każde me spojrzenie.

W każdym moim geście i w każdym uśmiechu,
Prowokuję Ciebie do małego grzechu,
Ale czy jest grzechem, mój najsłodszy Panie,
W miłosnych westchnieniach tylko pożądanie.

Wszak darem od Boga miłosne amory,
Kochają się nawet podwodne potwory,
Więc myślę ja sobie, że skoro tak bywa,
Nie może być grzechem, że chcę być szczęśliwa.

JA I NOC

A ja idę i idę przed siebie,
Dookoła mnie pustka i mrok,
Granatowy atrament na niebie,
A ja stawiam następny swój krok.

Tak mi szybko ta droga ucieka,
Tak mi lekko na duszy i błogo,
Bo choć nikt na mnie w domu nie czeka,
Przecież gorzej jeszcze być mogło.

Nawet teraz, gdy mam tylko siebie,
To niczego zbyt, nie jest mi brak,
Mam przecież wszystkie gwiazdy na niebie,
I dla siebie mam cały ten świat.

Tak więc wesoło kroczę do przodu,
Wsłuchując się w odgłosy nocy,
Bawi mnie nawet szum samochodu,
I w dali żab rechot uroczy.

Ja i noc, noc i ja,
Dwie przyjaciółki, dwie czarne panie,
Niech ta harmonia wciąż trwa i trwa,
Bo to największe moje kochanie.

BEZPIECZNA MIŁOŚĆ

Byłam przekonana, że mam zimne serce,
Że gdy raz mi pękło, to już tak zostanie
I choć się starałam, by nie kochać więcej,
Muszę jednak stwierdzić, że zmieniłam zdanie.

Bo choć nie wierzyłam, że to rzecz możliwa,
Teraz jestem pewna tego, co się stało...
Jestem zakochana i jestem szczęśliwa,
Pokochałam piękno, a nie jakieś ciało.

Ta miłość jest prosta, bólu nie zadaje,
Nie muszę się martwić, że znowu się zranię,
Bo kocham muzykę, lasy, łąki, gaje,
I nocne spacery, i moje pisanie.

PODSUMOWANIE

Dość użalania się nad sobą,
Nie jestem ślepa ni garbata,
Nie jestem ułomną osobą,
No i nie jestem trędowata.

Nie muszę rozliczać się z czasu,
Nie muszę pytać się o wszystko,
Pozbyłam się już wielu stresów,
I nie cenię się już tak nisko.

Znam wszystkie swoje dobre strony,
Poznałam też swoje słabości,
Pesymizm prawie odrzucony,
I z życia mego, i z twórczości.


WENA

Tak myślę sobie, że moje serce
Stać może jeszcze na dużo więcej.
Dlatego wierzę, że to, co czuję,
W niedługim czasie zaprocentuje.

Lecz zrobię wszystko, to oczywiste,
By to uczucie było wciąż czyste,
I mam nadzieję, że me starania,
Pobudzą znowu mnie do pisania.

Chcę marzyć, kochać, ale z dystansem,
Żeby nie skończyć głupim romansem.
Czyste uczucie jest wszak natchnieniem,
A bliższy kontakt tylko spełnieniem.

Nie jestem głodna miłości ciała,
Ja pragnę tylko, żebym kochała.
Uczucie czyste, jakie wyznaję,
Mojej twórczości skrzydeł dodaje.

WDZIĘCZNOŚĆ

Jesteś jak podmuch wiatru świeżego,
W dusznym tunelu, gdzie tlenu brak,
Jesteś jak ognik kąta mrocznego,
Jak na rozdrożu upragniony znak.

Jesteś mi bratem dla duszy mojej,
Radością wielką dla moich zmysłów,
Mogę zawdzięczać osobie twojej,
Napływ do głowy nowych pomysłów.

piątek, 19 października 2012

POCZUCIE WARTOŚCI

Wypaczyły się wartości doczesnego życia.
Nie liczy się już człowiek, lecz co ma do zdobycia.
Wciąż pogoń za pieniądzem, odwieczny wyścig z czasem.
Nie widzisz, że już starość, a tu już śmierć za pasem.

Człowiek wciąż szybciej żyje, w stresie szybciej umiera.
Odchodzi tak, jak przyszedł, nic z sobą nie zabiera.
Po co więc ta gonitwa, życie to tylko chwila.
Tu pozostanie pustka i milcząca mogiła.

CHARAKTER

Czuła na piękno i na westchnienia,
A chciałabym mieć serce z kamienia.

Naturę swoją choć trochę zmienić,
A serce miękkie w kamień zamienić.

I mogłabym trzeźwo patrzeć na świat,
Widzieć, kto wróg mój, a kto mi jak brat.

Nie mieć skrupułów ni wątpliwości,
Więcej obiekcji, a mniej litości.

Nie brać na siebie win ludzi innych,
Nagradzać dobrych, a karać winnych.

ROZMOWA KOCHANKÓW

Czy mogę coś powiedzieć?
Nie, nic...
Czy mogę coś powiedzieć?
Nie, milcz...
Dlaczego muszę milczeć?
Zasada...
Dlaczego muszę milczeć?
Bo zdrada...
Czy możesz coś powiedzieć?
Lepiej nie...
Czy możesz coś powiedzieć?
Kocham cię...
Czy to coś może zmienić?
Nie, nic...
Czy to coś może zmienić?
Nic, milcz!

GDYBANIE

Może tak, a może wspak...
Jeszcze to, i jeszcze tak...
Gdybyś ty, a gdybym ja...
Gdyby złość nie była zła...
To dla ciebie, dla mnie to...
Gdyby wszystko dobrze szło...
Gdyby tak, a gdyby tak...
Gdyby zmienić świat, lecz jak?
Ale gdyby, gdyby brak...
Jaki smutny byłby świat.

WYRZUT

Dlaczego tak mnie dręczysz, co zawiniłam ci?
Psychiczne mnie wykańczasz od wielu, wielu dni.
Powiedz, po co to robisz, czy to jest jakaś gra?
Po co mi taka miłość, gdy każdy gest twój łga.
Mówisz mi same kłamstwa i każesz wierzyć w nie,
A gdy pytam o prawdę, szybko wymigasz się.
Wtykasz mi czekoladki, bo nie chcesz serca dać,
A ja chcę tylko ciebie, a nie od ciebie brać.

NOSTALGIA

I znowu noc osnuła wiele miast.
Ja nie mam nic, prócz siebie i prócz gwiazd,
Dusza ma wolna, ciało spętane,
Łka do wolności dawno zabranej.
W sercu mym gorycz i ogromna złość,
Zdrowie znikome, o kość stuka kość.
Monotonne dni, monotonny czas,
Gdyby człowiek mógł żyć choć jeszcze raz.
Jeszcze jeden raz na tym świecie być,
Wtedy wiedziałby, jak ma dobrze żyć.

MIŁOŚĆ

Serce nie sługa, a miłość nie głaz,
Pokochać można nie jeden raz.
Nie ma dozgonnej wiernej miłości,
Odejdzie jedna, już druga gości.

Nawet gdy będziesz w jesieni życia,
Pokochasz kogoś, choćby z ukrycia.
Dlatego wierz mi, że, tak jak dzionek,
Miłość początek ma i swój koniec.

JEDNO ŻYCIE

Prawda boli, kłamstwo boli, zdrada boli...
Czy ktoś z tego nas wyzwoli?

Radość mija, miłość mija, szczęście mija...
Czemu los tak nam nie sprzyja?

Na szansę czekasz, na miłość czekasz, na szczęście czekasz...
O podły czasie, czemu uciekasz?

Dwadzieścia lat, trzydzieści lat, pięćdziesiąt lat...
Znów jakiś człowiek opuścił ten świat.

Bez szczęścia, zbity, zbolały, zdradzany...
Nic nie dał z siebie, umarł nieznany.

PRAWO NATURY

Tak, jak jasność świtu gasi blaski gwiazd,
Tak, jak każdej nocy gaśnie życie miast,
Tak, jak gaśnie iskra, gdy odleci w dal,
Tak zgasła ma miłość, został tylko żal.

Tak, jak ginie ciemność, gdy przychodzi świt,
Tak, jak ginie uśmiech, gdy przychodzi wstyd,
Tak, jak w ogniu świecy giną biedne ćmy,
Tak z mojego życia zgiń na zawsze ty.

Tak, jak sen daje ludziom ukojenie,
Tak, jak czas, daje ludziom zapomnienie,
Tak, jak kara daje czasem pokorność,
Tak ty daj mi tylko moją wolność.

Tak, jak grzesznicy pragną rozgrzeszenia,
Tak, jak cierpiący pragną ukojenia,
Tak, jak przyjaciel pragnie by go wspomnieć,
Tak ja pragnę jedynie cię zapomnieć.

Tak, jak pustynia chce od niebios wody,
Tak, jak kobieta chce dużo urody,
Tak, jak przed ulewą ptak pragnie się skryć,
Tak i ja chcę sama własnym życiem żyć.

ŻYCIE, TO TEATR...

Jesteś tragedią mojego życia,
Moim cierpieniem, bólem i żalem,
Nic oprócz wstrętu i nienawiści
W mym sercu nie ma dla ciebie wcale.

Jesteś tragedią mojego życia,
Moją udręką i piekielnym złem,
Raną bolesną, śmiertelnym wężem,
Horrorem nocy, koszmarnym snem.

Jesteś tragedią mojego życia,
Moim oprawcą i esesmanem.
Miałeś być tym, który da mi szczęście,
Podłym zaś stałeś mi się tyranem.

Jesteś tragedią mojego życia,
Moją chorobą, co żyć nie daje,
Ciętym językiem jad we mnie wpychasz,
Żeby się bronić, już sił nie staje.


Jesteś tragedią mojego życia,
Moim wampirem i w noc, i w dzień,
Swe kły gdzieś głębiej wciąż we mnie wbijasz,
Niedługo wyssiesz żywota rdzeń.

Jesteś tragedią mojego życia,
Moją powodzią, pożarem krwi.
Lecz mam nadzieję, że los się zmieni,
Że będziesz cierpiał kiedyś i ty.

Jesteś tragedią mojego życia,
Moim lekarstwem jest zaś i wiarą,
Że po to cierpię przez wszystkie akty,
Żebyś w ostatnim ty padł ofiarą.

NIGDY NIE MÓW NIGDY

Nie ma takiej tajemnicy, której nie można kupić,
Nie ma takiego człowieka, którego nie można upić,

Nie ma takiej prawdy, do której nie można dołożyć,
Nie ma takich kajdan których nie można otworzyć,

Nie ma takiego miejsca, gdzie nie dotrze list gończy,
I nie ma takiej miłości, która się nigdy nie kończy.

BEZ ODPOWIEDZI

Chciałabym z tobą porozmawiać.
...Milczenie...
Będziesz ze mną rozmawiał?
...Milczenie...
Nie ważne o czym.
...Milczenie...
Pytam, czy będziesz rozmawiał?
...Milczenie...
Czy ty mnie kochasz?
...Milczenie...
Nic nie mówisz?
...Milczenie...
W takim razie nie kochasz mnie...
...Milczenie...
A czy w ogóle kiedykolwiek mnie kochałeś?
...Milczenie...
Wiesz, czasem milczenie jest bardzo wymowne.
...Milczenie...
Skoro nadal milczysz, nie ma sensu dalej pytać.
...Milczenie...
Wiesz, tak bardzo chciałam, żeby ktoś mnie pokochał,
Żeby kochał mnie do szaleństwa.
Jednak taką miłością potrafię kochać tylko ja,
Miłością czystą, gorącą i namiętną.
Ja nie szukam przygód,
Nie dążę do zaspokojenia pobudek cielesnych.
Pragnę dobroci, czułości,
Wierności, oparcia,
Lecz przede wszystkim miłości.
Chcę, by komuś zależało na mnie,
Nie jako osobie fizycznej,
Ale na moim wnętrzu, na moich uczuciach.
Chcę być wciąż adorowana,
Słuchać miłych słów i westchnień,
By mój mężczyzna zachwycał się mną,
By ukradkiem kradł mi pocałunki,
By z upojeniem patrzył mi w oczy,
Pieścił me ciało, całował moje dłonie,
By oddał mi siebie bezgranicznie,
Dał mi miłość i szczęście,
... Nadal milczysz...
Skoro tak, to wybacz mi...
Dłużej tego milczenia nie zniosę,
Żegnaj więc...
Póki jeszcze czas...
ODCHODZĘ...

czwartek, 18 października 2012

PROSTY WNIOSEK

Mając ciebie, praktycznie nie mam nic.
Bo ileż warte są wymuszone chwile miłości,
Miłości zimnej i wyrachowanej,
Przepełnionej zwykłym zwierzęcym pożądaniem,
Miłości, bez odrobiny namiętności,
Miłości bez wzniosłych i czystych uczuć.
Moment zapomnienia...
Aby po chwili ocenić, jak gorzka jest rzeczywistość,
Prawda zimna i brutalna,
Naga prawda, z której wynika jedno...
Ty mnie w ogóle nie kochasz.
Tak, to jest bolesne,
Ale bardziej boli zbezczeszczone uczucie,
Moje uczucie do ciebie,
Głębokie i czyste jak łza,
Gorące jak czynny krater wulkanu,
Prawdziwe jak płótna Picassa czy Rembrandta
I tak prawdziwe jak ból, który pozostał,
Miłość, która spadła na mnie jak grom,
Piękna, szczera i świetlista,
A ty?
Co ty mi dałeś?
Wyznałeś mi miłość, by po chwili stwierdzić, że jej nie ma.
Tak... może była...
Ale tylko w wyobraźni.
Piękna zjawa, fatamorgana, która poszarzała i znikła,
Jak sen... Jak mgła...
Po czym nie zostało nic...
Nic prócz kolejnego złamanego serca.
Może tego nie chciałeś, jednak kłamałeś...
Podle kłamałeś... Cóż...
Niepotrzebny psycholog, aby rozpoznać psychikę mężczyzny.
Oczywiście, obowiązkowo maska,
Piękna maska aby zrobić dobre wrażenie,
Dobieranie słów, skromność, elegancja,
Kultura, nienaganny charakter, obycie towarzyskie,
Dwuznaczne gesty i słowa,
Ujmujące spojrzenia, namiętność...
I kto tego nie kupi?
A rzeczywistość?
Rzeczywistość jest inna...
Puste słowa, trywialne kłamstwa,
Niespełnione marzenia,
Snobizm, egoizm, wyrachowanie,
Kamienne serce, żądza przygód,
I chorobliwa mania zdobywcy.

SAMOKRYTYKA

Niski poziom intelektualny,
Słomiany zapał,
Utajony pesymizm,
Banalne życie,
Realne marzenia odstawione na bocznicę,
Brak samozaparcia,
Pokorność i uległość,
Niekompetencja życiowa,
Brak aktywności psychicznej i fizycznej,
Nieuzasadniona tolerancja wobec zła niekoniecznego,
Chorobliwy strach przed światem,
Absolutny brak pewności siebie,
Niestosowna wyrozumiałość,
Zupełna aprobata otoczenia.
To są symptomy uniemożliwiające mi życie,
Moje własne życie, według własnych zasad.
To przykre...
Jednak żale są tu zupełnie nie na miejscu,
Potrzebna jest mi zmiana osobowości,
Piramidalna metamorfoza,
Byłoby rzeczą amoralną
Nie przyczynić się do tej metamorfozy
I nie wywołać jej reakcji.
Żegnaj więc biedna, popychana, bezczelnie wykorzystywana istotko,
Koniec niewoli...
Oszkalowana, perwersyjnie traktowana słodka idiotka,
Milcząca piramida przepełniona smutkiem i przerażeniem,
Nostalgią i żałobą.
Koniec z reżimem...
Wystarczy jeden krok ku unicestwieniu tyranii,
Jeden gest, by zrzucić kajdany z duszy,
Ze swoich myśli, swego sumienia, swoich poglądów,
Nie odpowiadać prawdą na trywialne kłamstwa.
Zbliża się dzień, dzień wyzwolenia, dzień feniksa
Rozstrzygający o dalszym losie człowieka.
Szczęście jak fortuna kołem się toczy,
Wystarczy wybrać odpowiedni moment,
Losu nie można przekupić, jemu trzeba pomóc.
Życie nie jest bajką, nie jest też wieczną tragedią,
Wieczna może być tylko wieczność.
Nie chcę do końca moich dni być femme fatale.
Atrybutem malarza jest pędzel,
Krzywdzonego nadzieja,
Moim atrybutem jest przyjaźń,
A dobra przyjaźń, to klucz,
Klucz, który otwiera wszystkie drzwi.

ROZSTANIE

Pochowałam swoją miłość
I związane z nią marzenia.
Moje serce jeszcze płonie,
Ale to już są wspomnienia.

Chciałeś, żeby tak się stało,
Posłuchałam twojej woli.
Lecz nic na to nie poradzę,
Że mnie nadal serce boli.

Wątpię, czy zdołam zapomnieć,
Choćbym bardzo tego chciała.
Raczej chyba w głębi duszy
Zawsze będę cię kochała.

Wcale nie chcę cię poruszyć,
Ani wzbudzić twej litości.
Wręcz przeciwnie, bo uważam,
Żeś nie godzien mej miłości.

Bo kto nie umie docenić
I miłości uszanować,
Nie powinien być kochany,
Gdyż sam nie umie miłować.

Ale po co te wywody,
Co się stało, nie odstanie.
Przecież zmusić do miłości,
Nikt nikogo nie jest w stanie.

środa, 17 października 2012

WYMÓWKA

Czy nasze życie jest przeznaczeniem,
Które nikogo minąć nie może?
Lecz to rozbiegłoby się z twierdzeniem,
Jakie o życiu nam dajesz, Boże.

Bo skoro wszystko jest nam pisane,
Co każdy robi i co go czeka,
To nie możliwe byś Ty, mój Panie,
Był tym, co wybrał los dla człowieka.

Los pełen zniewag, bólu, udręki,
Pełen goryczy, zdrady, tyranii,
To nie możliwe, by takie męki
Były Twym dziełem dla ludzi, Panie.

Więc z tego wniosek jeden wynika,
Prosty i jasny, pełen koloru,
Że wszystko, co nas w życiu spotyka,
Jest dziełem złego ludzi wyboru.

Nie ma co składać na przeznaczenie
Tego, co człowiek sam sobie stwarza.
Bo to jest tylko wytłumaczenie,
Które głupotę ludzką obnaża.

Więc nie licz na pomoc ani na wsparcie,
Nie czekaj na szczęście, ani na dary.
O wszystko walczyć trzeba uparcie,
Bo szczęście najpierw żąda ofiary!

DECYZJA

Wybacz mi oziębłość i zobojętnienie,
Nie mogę się przecież narzucać daremnie.
Twój stosunek do mnie jest godzien żałości,
Więc mówiąc, że kocham, tracę na godności.

Po co mam powtarzać coś, co cię nie wzrusza,
Dawać upust sercu, kiedy cierpi dusza?
Gdy patrzę na ciebie, radość mnie przenika,
Ty zaś to przyjmujesz, jak hołd niewolnika.

Miłosne spojrzenia kwitujesz uśmiechem,
Więc dalsze westchnienia byłyby mi grzechem.
Ukryję swą miłość gdzieś głęboko w sobie,
Choć w ten sposób krzywdę jej i sobie zrobię.

Rozpacz mnie ogarnia, pustka nie zmierzona,
Ale cóż jest warta miłość odtrącona?
Nie ma sensu kochać i pragnąć człowieka,
Który przed miłością moją wciąż ucieka.

MARZENIE O FACETACH

Zniszczyć, zdeptać, upokorzyć!
Jak najgorsze w świecie zło.
Tak bym chciała tego dożyć.
I uczynić właśnie to.

Wszystkich mierzyć jedną miarką,
Bo to samo w każdym z was.
Serce małe w was jak ziarnko,
Ale twarde jest jak głaz.

Bez sumienia, bez honoru,
I zezwierzęceni zbyt.
Nauczacie nas rygoru,
Sami miękcy zaś jak kit.

SUMIENIE

Otrząsnąć się z tego, jak po wielkim śnie,
Na co darmo czekać mam przez całe dnie?
Jaki w tym interes? Jaki z tego zysk?
Daremne spojrzenia, poniżenia błysk,
Czekać, czekać, czekać, ciągle tylko to.
Wszak, to nic innego, tylko samo dno.
Czy to jest możliwe, by tak nisko spaść?
Mam dać się podeptać, w poniżeniu paść?
Gdzie moja ambicja, gdzie honor, gdzie szyk?
Jak mogę być głucha na mej duszy krzyk?
Jednak z tego wybrnę, choćby nie wiem co...
Choćbym nagrabiła sobie samo zło!
Skoro to jest dno, może się odbiję...
Czy starczy mi sił? Jak ja to przeżyję?
Wszystko przezwyciężę i stanę jak paw!
Bo nikt nie narzuci mi już swoich praw!
Wszak jestem człowiekiem i tak chcę się czuć.
Dlatego, WOLNOŚCI, błagam do mnie wróć!

wtorek, 16 października 2012

POCZĄTEK KOŃCA

Jeszcze nic się nie zaczęło,
A już wszystko kończy się.
Miłość, to jest wielkie dzieło,
Które łatwo niszczy się.

Po co mówić o miłości,
Gdy nie można dowieść jej.
Słodkie słowa i czułości
Zostaw sobie, albo jej.

Po co dłużej to odwlekać,
Gdy przyszłości nie ma w tym.
Lepiej skończyć i nie czekać,
Aż ma dobre stać się złym.

KONIEC

Koniec marzeń i tęsknoty,
Koniec rozczulania się.
Serce pęka ze zgryzoty,
W mękach, bólu pierś się rwie.

Po co mam się tak zadręczać
I na próżno sprawiać ból?
Zły los sama mam wyręczać,
W własne rany sypać sól.

Chodzę jak otumaniona,
Czasem w rękach władzy brak,
Marzę o Twoich ramionach,
Co ulotne są jak ptak.

Z samych marzeń nie wyżyję,
Za gorąca we mnie krew.
Raczej w sercu mym wyryję
Zamiast MIŁOŚĆ, słowo GNIEW.

poniedziałek, 15 października 2012

ROZCZAROWANIE

Jesteś taki sam jak inni.
Bardzo lubisz sprawiać ból,
A myślałam, że... nie, wierzyłam...
Tak, wierzyłam w to na pewno, że ty jeden jesteś inny.
Teraz wiem już, no, przypuszczam...
Każdy z was ma MASKĘ złotą. Maskę?
Nie, to nie maska...
To jest pancerz, pancerz tchórza,
Chowacie doń swe przywary,
Pozostaje urok tylko i wasz talent zakłamania.
Ale cóż to? Niemożliwe... maska spadła?
Ach... niestety, zakończyły się zaloty...
Zdobycz dawno już w kajdanach...
Wy z radości ociemniali, w osłupieniu. Tak...
To duma was rozpiera.
Wtedy właśnie spada maska.
Nie! Nie spada.
To po prostu pewność siebie czujność waszą odrętwiła.
Okrzyk grozy... wyraz żalu...
Gdzie on jest?
Dlaczego zmienił się w potwora?
Kto to? Kto to pyta?
Nasze serce, już pęknięte...
Nasza dusza... jakże chora...

PISZĘ, BO PISZĘ

Czuję jak coś mnie bardzo ponosi,
Kłębi się w środku, duszę rozpiera,
Chodzi po głowie i aż się prosi,
Żeby te myśli na papier przelać.

Może nie umiem zbyt dobrze tworzyć
Tak , jak poeci piszą prawdziwi,
Jednak swe wnętrze muszę otworzyć,
Więc niech nikt temu się zbyt nie dziwi.

Piszę, co czuję i o czym myślę,
O swych kłopotach i o radości.
Utwory ze mną związane ściśle,
W chwilach natchnienia i w chwilach złości.

Nie liczę na laury, ani uznanie,
Znam przecież wartość takiej twórczości.
Piszę, bo piszę. Takie pisanie
Sprawia mi bardzo dużo radości.